Ślub i wesele jak z bajki – w Tajlandii to pewne
Beer pong, setki nocnych klubów, piękne kobiety, cudowne plaże – to tylko kilka skojarzeń dla przeciętnego śmiertelnika ze Starego Kontynentu na pytanie o Tajlandię. Inny być może przywołają w głowie sceny z filmu „Kac Vegas w Bangkoku”. Jak jest naprawdę?
Ślub i wesele totalnie inne
Różnice między kulturą tajską, a polską, czy też słowiańską jest ogromna. No bo już sam fakt zaręczyn – czy w Polsce odbywają się one z samego rana? W Tajlandii jest to często praktyką, a jeszcze dziwniejszy jest powód – chodzi o względy ekonomiczne. Tak, tak – młodzi zaręczają się rano, a ślub biorą tego samego dnia wieczorem! Szukałaś lub szukałeś kiedyś na zdjęciach pięknych kobiet z Tajlandii pierścionka zaręczynowego? Nic z tych rzeczy. Panna młoda w ramach zaręczyn otrzymuje złoto (najczęściej w formie naszyjnika lub/i bransolety), a nie tak jak w Polsce pierścionek. To nie koniec zaskoczeń – datę ślubu para młodych bardzo często wybiera przy pomocy astrologa, który ocenia, czy gwiazdy na niebie będą sprzyjać młodym podczas ceremonii i w dalszym życiu.
Różne zwyczaje, państwo wielowyznaniowe
Należy pamiętać, że Tajlandia jest państwem wielowyznaniowym i pewne tradycje w zależności od religii będą się od siebie różnić. Jednym z takich obyczajów jest ceremonia złożenia ofiar przodkom panny młodej, by ich uhonorować, która odbywa się na dzień przed zaślubinami. Na ceremonię powinno się zaprosić mnichów (często praktykowane też w bezwyznaniowych rodzinach) i złożyć im podziękowania za czuwanie nad ceremonią (w formie pieniężnej oczywiście). Innym sposobem na zyskanie szczęścia jest zwrócenie wolności zwierzętom (np. uwolnienie ptaka z klatki lub wypuszczenie rybki do wody). Powszechnie uważane jest też, że Pan Młody powinien podarować pieniądze miejscowej świątyni w imieniu rodziców Panny Młodej, czym okaże im wielki szacunek, a sobie i swojej wybrance zapewni tym życie w miłości. Zapraszanie na ceremonie zaślubin, która często ma miejsce w domu mnichów jest gwarancją szczęścia pary młodej.
Rodzina Młodego wykupuje Młodą
Uroczystość ślubna to nie tylko stres i obowiązki dla Pana Młodego, ale też jego rodziny. Rodzina Pana Młodego powinna zawczasu pomyśleć, w jaki sposób wykupić Pannę Młodą z jej domu i ustalić cenę na jaką mogą sobie pozwolić z jej rodzicami. Wysokość tak zwanego Sinsod’u zależy od statusu rodziny, z jakiej wywodzi się wybranka i jej wykształcenia. Jednym słowem – mówiąc kolokwialnie – dziewczyna z lepszego domu wiąże się z większą ceną. Bardzo często Sinsod oddawany jest przez rodziców, jako prezent ślubny dla nowożeńców.
Procesja ślubna w Tajlandii
Gdy wszystko jest już ustalone nadchodzi czas na procesję Khan Maak. Pan Młody z całą swoją rodziną niesie dary (Khan maak Man) do domu Panny Młodej w barwnej i wesołej procesji. Jednak przed dostaniem się do domu Panny Młodej może natknąć się na małą przeszkodę – jest to tzw. ceremonia bramy. Liczba symbolicznych bram może się różnić w zależności od regionu, najczęściej jednak ustawiane są dwie: złota i srebrna reprezentowane przez wstążki w tym kolorze trzymane przez dwie kobiety z rodziny Panny Młodej.
Aby otworzyć bramę i dostać się do ukochanej, Pan Młody musi mieć do niej klucz w postaci koperty z pieniędzmi. Strażniczki mogą droczyć się z nim i żartować z tego jak mało warta jest narzeczona. Po otworzeniu bramy rodzina Pana Młodego daje przygotowane wcześniej prezenty w postaci… bananów.
To nie koniec, a wręcz przeciwnie – spektakl dopiero się rozkręca. Para młoda, w tradycyjnych tajlandzkich strojach, klęka i ich ręce przewiązywane są białą wstążką (Sai monkhon). Dzięki niej wiemy, że ich życia są połączone, jednak indywidualność zostaje zachowana. Ważną częścią tego rytuału jest ceremonia Rod Nam Sang (Rod nam- przemoknięty wodą, sang- muszla). Muszla używana jest, aby polać wodą święconą złączone dłonie młodych – robi to każdy z gości. Każdy z nich zostawia też w koszyku, który stoi obok prezent (przeważnie pieniądze, a wysokość sumy określana jest przez status społeczny gościa). Następnie ma miejsce Phiti Bai Sri Su Kwan czyli Ceremonia Białej Wstążki podczas której Państwo Młodzi rozrywają wstążkę, która łączy ich dłonie. Osoba z dłuższym końcem jest uznawana za tą, która w związku kocha głębiej. Końcową częścią tych obrzędów jest tak zwane Sai Sin, czyli każdy z gości obwiązuje nadgarstek Młodej Pary białym sznurkiem. Sznurek ten ma pozostać na nich przez 3 dni, co podobno przynosi szczęście młodym.
„Hej wesele tańcowało…”
Trzeba przyznać, że samo wesele nie różni się tak bardzo od tego w naszym zwyczaju, chociaż goście w Tajlandii na tę uroczystość zapraszani są przeważnie ustnie. W Tajlandii nie ma rytualnego rzutu kieliszkami, jeśli wodzirej jest rozrywkowy może pozwolić młodej parze na mały pocałunek. Na weselu często typowany jest tzw. gość honorowy, który jest przeważnie autorytetem dla młodej pary, często też dla całej społeczności zamieszkującej okolicę. Później już zaczynają się tańce i zabawa w rytmie muzycznych hitów.
Zanikającym rytuałem (przetrwał na wsiach) jest przygotowanie łóżka Pary Młodej. Para Młoda po długim, męczącym dniu na swoim łóżku zastaje parę starych ludzi. Nie zostają na noc (uff!), a jedynie są dowodem na to, że długie i pomyślne małżeństwo (o dziwo!) jest możliwe. Co więcej, często staruszkowie w ramach tego rytuału karzą Parze Młodej przez 3 dni spać z paczuszkami ryżu i monet…
Tekst: Aleksandra Węc, Dariusz Brzezicki
Wszystkie zdjęcia publikowane są na podstawie umowy licencyjnej z dnia 2015-03-20.