Jubilerskie archeo, czyli prehistoryczne błyskotki
Cynik powiedziałby, że 12 podziurawionych muszelek znalezionych kilka lat temu w Grotte des Pigeons w miejscowości Taforalt (wschodnie Maroko) to jedynie dowód na konsumpcyjne gusta praprzodków, którzy – jak nic! – delektowali się ślimaczymi potrawkami. Sęk w tym, że wspomniane muszelki zostały umyślnie (bynajmniej nie w celach gastronomicznych) wydrążone, spreparowane i pomalowane czerwoną ochrą jakieś 82 tysiące lat temu, a później – naciągnięte na prymitywny sznureczek – zdobiły szyje ówczesnych ślicznotek. Bo jak się nie ma co się lubi…
Człowiek myślący, biżuterię noszący
Muszelki z Maroko najpewniej spodobałyby się jedynie współczesnym wielbicielom trendu hippie, jednak dla archeologów stanowią znalezisko niezwykle wartościowe i uznawane za dowód na to, że nasz gatunek rozwijał się w naprawdę wysokim tempie, a za postęp cywilizacyjny nie jest odpowiedzialny jakiś wyjątkowo sprytny, plemienny wódz, malarz-grotołaz czy prehistoryczny przodek Einsteina, a… „homo sapiens jubilerus”!
Źródło: http://www.nhm.ac.uk
Cała rzecz sprowadza się do tego, że pierwsi ludzie myślący (którzy wyglądali prawie tak jak my, ale pod względem intelektualnym byli – delikatnie mówiąc – zdecydowanie mniej przebojowi), pojawili się na Ziemi około 200 tysięcy lat temu. Do niedawna uznawano, że do naprawdę ważnego postępu w rozwoju gatunku doszło jakieś 40 tysięcy lat wstecz, kiedy na ścianach jaskiń zaczęły pojawiać się pierwsze malowidła, a człowiek – zamiast na zaspokajaniu fizjologicznych potrzeb – skupił się na duchowości i został kreatywnym twórcą. Wspomniane muszelki czy paciorki wykonane ze strusich jaj i znalezione w Serengeti, czyli kolejne przykłady prehistorycznej biżuterii powstałej już 80 tysięcy lat temu, dowodzą, że – po zejściu z drzewa – zaczęliśmy rozwijać myślenie abstrakcyjne, skupiać się na duchowości i… jakże ludzkiej próżności znacznie szybciej niż dotąd sądzono!
Teorię o jubilerskiej rewolucji gatunku ludzkiego potwierdzają też inne, archeologiczne znaleziska – kolejne, ozdobne i celowo spreparowane muszelki czy różnorakie paciorki odkrywane w Europie, Izraelu czy w Afryce i wytwarzane w podobnym przedziale czasowym. Wszystko to oznacza, że nasi praprzodkowie sprzed 80-100 tysięcy lat nie ganiali (ku trwodze kreacjonistów) po moczarach z okrzykiem „uga buga!” na ustach, a rozwijali umiejętność myślenia abstrakcyjnego, które jest przecież podstawą dla ewolucji tak ważnych domen jak mowa, religia, sztuka czy życie społeczne prowadzone na zaawansowanym poziomie! A dowodem na to jest właśnie prehistoryczna biżuteria.
Archaiczne sroki
Oczywiście, wytwarzane na samym początku ozdoby wykonywano z bardzo prymitywnych, dostępnych (dosłownie i w przenośni) od ręki materiałów – muszelek, jajek, drewna, ptasich piór, kamieni, kości czy naturalnych włókien. Przypuszcza się, że takie prehistoryczne błyskotki służyły – z jednej strony – za faktyczne ozdoby, a z drugiej – za elementy czysto utylitarne, wykorzystywane chociażby do spinania odzieży.
Wkrótce, znaczenie biżuterii uległo zmianie, a błyskotki stały się wyznacznikiem pozycji, jaką dany homo sapiens pełnił w konkretnej społeczności. Biżuteria stała się także czynnikiem odróżniającym gromady i pozwalającym na łatwą identyfikację wrogów i przyjaciół. Najwyraźniej, pierwsze amulety nosili wyłącznie mężczyźni, chociaż nikt z archeologów nie jest w stanie dostarczyć dowodu na to, że błyskotkami nie obwieszały się także archaiczne panie (co zresztą samo w sobie jest mało prawdopodobne).
Najważniejsze w rozwoju biżuterii (i w rozwoju cywilizacji, rzecz jasna) jest to, że muszelkowe czy wykonane z kamieni i piór cacuszka wkrótce zyskały magiczne znaczenie – zaczęły być kojarzone z niezwykłymi właściwościami i boskimi przymiotami. A skoro biżuteria stała się łącznikiem między materią ludzką i ówczesnym absolutem – amulety, bransolety czy wisiorki zaczęto wykonywać z wyjątkową, należną bogom i żywiołom pieczołowitością. Tym sposobem zdecydowano się łączyć różne elementy, szlifować twarde kamienie, rzeźbić drewno i poszukiwać nowych, jeszcze bardziej efektywnych (i efektownych!) surowców.
Źródło: wiki
Oczywiście, prehistoryczne sroki – w ramach wspomnianych poszukiwań – skupiały się na materiałach przyjemnie błyszczących. Ich obróbka rozwinęła się na poważnie około 7 tysięcy lat temu, kiedy ówcześni jubilerzy na warsztat zaprosili miedź, brąz i żelazo. Kruszce drogocenne – te najbardziej dla nas wartościowe, a dla praprzodków najmocniej błyszczące – zaczęto natomiast wykorzystywać około 6 tysięcy lat temu. To właśnie od tej pory, tak przez nas kochane i doceniane złoto stało się nie tylko materiałem stosowanym do wyrabiania bransolet czy naszyjników, a kruszcem decydującym o losach świata.
Złota rewolucja i cywilizacyjna ewolucja
W złocie, tak najmocniej, zakochali się w pierwszej kolejności mieszkańcy Mezopotamii, którzy już ponad cztery i pół tysiąca lat temu obwieszali się (niezależnie od płci) biżuterią wytwarzaną z tego niezwykłego kruszcu – zakładając na szyję amulety i naszyjniki zbudowane z kilku złotych sznurów, a na rękach nosząc ciężkie bransolety. Najczęściej ozdoby te wykonywano z cienkich, łączonych ze sobą płatków złota, które dekorowane były – dla lepszego efektu – kolorowymi kamieniami, między innymi agatami, jaspisami czy lapisami. Ten, kto takie świecidełka nosił – uznawany był za przedstawiciela klasy wyższej i mógł się cieszyć wyjątkowymi względami. Forma złotych ozdób inspirowana była zwykle lokalną roślinnością, a grawerowane czy emaliowane cacuszka przyjmowały kształt winnych gron czy architektonicznych stożków.
Złotem zaczęli także obwieszać się mieszkańcy Starego Kontynentu – zwłaszcza ludność zamieszkująca dzisiejsze Bałkany. Najcenniejsze i najpiękniejsze znaleziska z tego rejonu świata – uznawane za jedne z pierwszych, złotniczych wyrobów europejskich – pochodzą sprzed 4 tysięcy lat, a część z nich wytworzono ze złota pochodzącego z rejonów dzisiejszego Śląska, które dla ówczesnych poszukiwaczy tego cennego kruszcu był synonimem Eldorado.
Wkrótce, epicentrum gorączki złota stał się starożytny Egipt, w którym – jak ponoć stwierdził jeden z jego historycznych władców – jest więcej drogocennego kruszcu niż pospolitego, niesionego wiatrem znad Sahary kurzu. Najbardziej istotne w tym całym, jubilerskim zamieszaniu jest jednak to, że sztuka wytwarzania (najpierw muszelkowej, potem złotej) biżuterii od samego początku nie była jedynie hołdem dla ludzkiej próżności, a impulsem do cywilizacyjnego rozwoju, który – także za sprawą różnorakich kosztowności – trwa do dziś. Bo złoto, owszem, może być przyczyną krwawych konfliktów. Przede wszystkim jest jednak wielką inspiracją i motorem napędowym ewolucji.
Tekst: Anna Kunicka
Zdjęcia opublikowano na podstawie licencji:
-
Zdj. 1 – Muszelki sprzed 82 tysięcy lat – licencja CC, autor Ian Cartwright
http://www.nhm.ac.uk/about-us/news/2007/june/news_11808.html
- Zdj. 2 – Muszelki z jaskini Blombos – licencja GNU/Wiki