Biżuteryjne skarby na dnie oceanu

2014-01-13
Biżuteryjne skarby na dnie oceanu
 

Mitycznych bogactw poszukują rządy, międzynarodowe organizacje, prywatne firmy i niezliczone rzesze amatorów napędzanych pragnieniem odkrycia Wielkiej Tajemnicy. Poszukiwacze zaginionych skarbów przypominają do złudzenia ludzi opętanych słynnymi gorączkami złota w Kolorado czy na Alasce. Tak samo zresztą przypominali ich ci, którym legendy przypisują zatopienie – czasem celowe, czasem zupełnie niezamierzone – owych kosztowności.

1492

Rok 1492 to jeden z najważniejszych momentów w całej historii zaginionych skarbów. Wtedy właśnie Krzysztof Kolumb dokonał swoich największych odkryć, a powróciwszy z pierwszej wyprawy roztoczył przez Ferdynandem Aragońskim i Izabelą Kastylijską wizję nieogarnionego bogactwa. Zafascynowany tym, co zobaczył za oceanem, zdołał swoim entuzjazmem zarazić parę królewską, dzięki czemu w tempie iście ekspresowym udało się zorganizować kolejną wyprawę. Teoretycznie ta również miała przynieść nowe odkrycia, ale w praktyce służyła wyłącznie celom ekonomicznym. Rozpętała się prawdziwa gorączka złota.

Wartościowe dobra zwożone do Hiszpanii przez statki Kolumba i – niedługo potem – innych eksploratorów, nie mogły pozostać niezauważone. Budziły coraz większe pożądanie, a to nie mogło skończyć się dobrze. Konkwista, pod pozorem walki z niewiernymi i nawracania ich na – panujący wówczas w Koronie – katolicyzm, w rzeczywistości miała na celu zagrabienie nowych lądów i przejęcie wszystkiego, co dla Starego Świata mogło być wartościowe. A więc – przede wszystkim – złota i szlachetnych kamieni.

galeon

Źródło: pl.wikipedia.org

W XIV i XVII wieku proceder grabieży – bo z dzisiejszego punktu widzenia trudno to inaczej nazwać – osiągnął apogeum. Trudnili się nim prywatni armatorzy, flotylle królewskie i załogi bezwzględnych piratów. Według współczesnych szacunków Hiszpanie w siedemnastym stuleciu w samej tylko Ameryce pozyskali ponad 700 ton złota, które dziś miałoby niewyobrażalną wręcz wartość.

Te same szacunki mówią jednak, że przynajmniej 200 ton tego skarbu gdzieś zniknęło. Część zatonęła w wyniku nieprzewidzianych katastrof okrętów, część zrabowali korsarze – koniec końców ślad po kosztownościach zaginął. Narodził się za to legendy.

Złoto admirała Villavicencio

Bez wątpienia jednym z najbardziej znanych zatopionych skarbów hiszpańskiej floty był ładunek galeonu o malowniczej nazwie „Nuestro Señora de Ia Pura y Limpia Concepcion”.

Flagowy statek wiceadmirała Juana Luisa de Villavicencio wyruszył z Hawany 28 września 1641 roku. Na jego pokład załadowano kilkadziesiąt ton meksykańskiego i boliwijskiego srebra oraz złota i drogocennych kamieni, jedwab, porcelanę oraz kilkaset kilogramów prywatnego majątku ówczesnego wicekróla Nowej Hiszpanii. Okręt transportował także do Starego Świata pieniądze kupców operujących na podbitych terytoriach. Waga kosztowności przekraczała 140 ton!

Niestety, w wyniku niezdrowej atmosfery pomiędzy głównodowodzącym Juanem de Campos a admirałem Villavicencio podjęto sporo złych – z żeglarskiego punktu widzenia – decyzji. Gdy statek w strefie sztormowej natrafił na złą pogodę, nie udało się go uratować. „Concepcion” doznał licznych uszkodzeń i w efekcie poszedł na dno. Wraz z nim zatonęło co najmniej 300 osób – załoga i pasażerowie – oraz bezcenny majątek.

Kilkadziesiąt lat później – w 1687 roku – niejaki Wiliam Phipps zorganizował kolejną wyprawę poszukiwawczą. Był pierwszym, któremu udało się dotrzeć do zatopionego bogactwa. Phipps wydobył z wraku pewną ilość złota i srebra, ale nie udało mu się – głównie ze względu na złą pogodę – dokończyć dzieła. Niedługo potem został gubernatorem Massachusetts.

galeony na morzu

Źródło: zdjęcie na lic. Public Domain

Następny sukces w poszukiwaniu skarbu „Concepcion” nastąpił dopiero pod koniec lat siedemdziesiątych XX-go wieku, a więc po niemal trzech stuleciach! Dzięki dość już dobrze rozwiniętej technice udało się odnaleźć szczątki galeonu, a w nim imponujące artefakty – między innymi: 32 złote, półtorametrowej długości łańcuchy o wadze kilku kilogramów każdy, ponad 1300 różnych wyrobów biżuteryjnych (łańcuszki, pierścienie, krzyże) oraz inne wartościowe przedmioty ze złota, srebra i drogocennych kamieni.

Dziś większość z nich stanowi eksponaty jednego z muzeów na Dominikanie.

Skarb Florydy

W XVII i XVIII wieku wybrzeży Florydy było wyjątkowo „zatłoczone”. Przebiegał tamtędy szlak wodny, którym poruszały się okręty płynące z Kuby do rodzimej Hiszpanii. Większość z nich transportowała na pokładzie majątek o znacznej wartości – najczęściej złoto, srebro, kamienie szlachetne, egzotyczne przyprawy i materiały oraz ogromne ilości monet i drogocennej biżuterii.

W 1715 roku wydarzyła się tam jedna z największych katastrof morskich owych czasów: podczas sztormu zatonęło aż 11 z liczącej 12 statków flotylli. Wszystkie poszły na dno wraz z ładunkami. Niesamowite szczęście uśmiechnęło się jednak do poszukiwaczy skarbów niemal 300 lat później. We wrześniu 2013 roku rodzina państwa Schmittów natrafiła bowiem – i to zaledwie 4,5 metra pod powierzchnią wody – na kosztowne precjoza. Udało im się odnaleźć pięć złotych monet, złoty pierścień oraz osiem pokaźnych łańcuchów. Wszystko to pochodziło właśnie ze statków, które utonęły podczas owego feralnego sztormu.

Dla szczęśliwych poszukiwaczy to odkrycie oznaczało małą fortunę. Wartość skarbu oszacowano na 300 tysięcy USD. Po odjęciu dwudziestoprocentowego podatku na rzecz stanu Floryda, do podziału pomiędzy znalazców i firmę posiadającą prawa do dysponowania wrakiem pozostało i tak prawie ćwierć miliona dolarów!

rubin

Źródło: www.flickr.com

Ale odkrycie Schmittów to tylko wierzchołek przysłowiowej góry lodowej. Szacuje się, że w tych samym wodach wciąż spoczywają nieodnalezione jeszcze skarby warte dziesiątki milionów.

Zaginione skarby zaginione

Jak to zwykle z wielkim bogactwem bywa, nie brakuje chętnych do udziału w jego podziale. Nierzadko – wbrew woli tych, którzy są jego legalnymi dysponentami. A jeśli do tego właściciele kłócą się między sobą… Ponoć „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta” i tak stało się w przypadku innego – niewyobrażalnego wręcz – skarbu.

Otóż w 1694 roku u wybrzeży Andaluzji zatonął brytyjski galeon HMS „Sussex”. Na jego pokładzie znajdowało się 100 ton srebra, 10 ton złota i duża ilość innych kosztowności. Dzisiejsza wartość ładunku sięgałaby 3,5 miliarda euro! Sięgałaby – gdyby go odzyskano. Wprawdzie wrak okrętu udało się zlokalizować amerykańskiej firmie Odyssey Marine Exploration, Hiszpanie jednak nie zgodzili się na dalsze działania.

Wieść o odkryciu miejsca zatonięcia potężnego skarbu lotem błyskawicy dotarła do władz brytyjskich. I tu zaczął się konflikt. Hiszpanie i Anglicy tak bardzo zacietrzewili się w kłótni o to, komu należy się wydobyty ewentualnie majątek (wszak statek był brytyjski, lecz zatonął na hiszpańskich wodach terytorialnych), że… nie zauważyli, jak sprytni poszukiwacze z Odyssey Marine wydobyli i wywieźli część skarbu. Nie wiadomo co się z nim stało.

Tak naprawdę nie wiadomo też, czy Amerykanie faktycznie zabrali z wraku jakieś dobra, bo podejrzenie to opiera się tylko na doniesieniach monitorujących operacje morskie ekologów, ale można śmiało przypuszczać, że tkwi w nim ziarno prawdy. Historia nie raz już udowodniła, że gdy w grę wchodzą wielkie zyski, prawo i moralność jakoś dziwnie przestają się liczyć…

Mercedes za 15 milionów

Podejrzenia, co do losów angielskiego skarbu z HMS „Sussex”, jakkolwiek niepewne, wydają się dość mocno uzasadnione. A to dlatego, że kontrowersyjni poszukiwacze z USA nie mogą chlubić się całkowicie kryształowym wizerunkiem.

W 1804 roku około 160 kilometrów na zachód od Cieśniny Gibraltarskiej brytyjskie statki zatopiły wojenną fregatę „Nuestra Senora de las Mercedes”, na której pokładzie znajdowało się 600 000 srebrnych i złotych peruwiańskich monet, ważących w sumie niemal 17 ton. Należący do hiszpańskiej floty wrak spoczął na wodach międzynarodowych. W roku 2007 jego ładunek wydobyła na powierzchnię ta sama firma, która odkryła HMS „Sussex”.

hms sussex

Źródło: pl.wikipedia.org

Odyssey przejęło skarb na własność. Ostatecznie amerykański sąd uznał, że zarówno wrak, jak i jego pierwotna zawartość stanowią pełnoprawne dziedzictwo Hiszpanii i nakazał firmie zwrot monet, wartych w sumie – bagatela – pół miliarda dolarów!

Gonić marzenia

Jeden z największych dotąd odkrytych skarbów odnalazł legendarny już poszukiwacz Mel Fisher. W 1985 roku natrafił na wrak galeonu „Nuestra Senora de Atocha”, który zatonął u wybrzeża Florydy w 1622 roku. Fisherowi udało się wydobyć jego ładunek: szmaragdy, srebro i złoto, których rynkowa wartość przekroczyła 400 milionów dolarów.

Legendy o niewyobrażalnych bogactwach spoczywających na dnach mórz i oceanów niosą więc w sobie sporo prawdy. Poszukiwanie skarbów to adrenalina, pasja i sposób na życie, ale też szansa na zdobycie zawrotnego majątku. Nic zatem dziwnego, że eksploratorów wodnych głębin stale przybywa. Dzięki rozwijającej się błyskawicznie technologii prawdopodobieństwo sukcesu rośnie dosłownie z dnia na dzień i niewykluczone, że już niedługo uda się rozwikłać większość zagadek zaginionych kosztowności.

Tekst: Anna Kunicka

Zdjęcia:

  • Fot. 1. Burta galeonu zatopionego na Bałtyku (zdjęcie na lic. GNU)

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Vasa_from_port2.jpg

  • Fot. 2. Galeony XVII wiek (zdjęcie na lic. Public Domain)

    http://tinyurl.com/o6vmabc

  • Fot. 3. Wrak statku (zdjęcie na lic. CC, autor mels_p_i_c_s)

    http://www.flickr.com/photos/80191776@N00/984325851/sizes/z/in/photostream/

  • Fot. 4. HMS Sussex (80) model, third-rate, starboard broadside Source: U. S. Naval Academy Museum Multi-licence with GFDL & cc-by-sa-2.5 and older versions by the USNA Museum

Pokaż więcej wpisów z Styczeń 2014
Podziel się swoim komentarzem z innymi
Zaufane Opinie IdoSell
4.90 / 5.00 563 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2024-12-20
Wszystko ok.
2024-10-29
Super obsługa! Jakość wyrobów bez zarzutu. Polecam!
pixel