Bizancjum – modne, zdobne i nieznane

Kolekcja Dolce&Gabbana, rodowitych Włochów, miała być hołdem dla sztuki i kultury Rzymu. Sęk w tym, że – o ile projektanci mieli w określaniu inspiracji stuprocentową rację – felietoniści i „znawcy” mody potraktowali taką deklarację aż zanadto wprost. Owszem, chodziło o Rzym. Jednak nie o ten „w 100% włoski”, a nowy, wschodni, nazywany także Konstantynopolem i będący sławną stolicą (równie sławnego) Cesarstwa Bizantyjskiego.
Upadek cesarstwa, początek imperium
Niegdyś potężne, pretendujące (z sukcesami) do miana kontynentalnego imperatora Cesarstwo Rzymskie przeżywało w III wieku naszej ery poważny kryzys. Wśród jego licznych przyczyn wymienić należy przede wszystkim niestabilność władzy. Trzecie stulecie upływało mieszkańcom niedawnego Imperium pod znakiem częstych zmian cesarzy, których od 180 roku naszej ery naliczyć można aż osiemdziesięciu i którzy nie potrafili – tak jak ich poprzednicy – sprawnie zarządzać zarówno centrum, jak i rozpadającymi się peryferiami. Zamiast silnego władcy, nadrzędny głos w sprawach dotyczących struktury państwa zyskiwała armia, która bezkarnie narzucała swoje zdanie cywilnym zwierzchnikom i której postanowienia jeszcze bardziej destabilizowały pozycję państwa. Do tego dochodziły coraz silniejsze ataki hord barbarzyńskich, które w niekontrolowany sposób przekraczały granice państwa i osiedlały się na rzymskich ziemiach, zamieniając je w tereny okupowane. Taka sytuacja stanowiła szansę dla ówczesnych „ruchów separatystycznych”. Osłabienie dawnego Imperium stało się furtką najpierw dla Gotów, a później dla mieszkańców Galii i Palmiru, którzy zdołali utworzyć na terenach formalnie należących do Cesarstwa własne, oderwane od rządów Rzymu, niezależne państwa.

Źródło: materiały prasowe
Jeśli do niestabilnej sytuacji dodamy fale zarazy szalejącej w Cesarstwie w latach 250-265, kiedy to (w najtragiczniejszym okresie) w samym tylko Rzymie umierało dziennie aż 5000 osób – stanie się oczywistym, że dawny kolos chwiał się nieporadnie na glinianych nogach i nic nie było w stanie uchronić go przed upadkiem.
Rzym – niegdyś spójne Imperium – został podzielony na cesarstwo wschodnie i zachodnie, rządzone (odpowiednio) przez Dioklecjana i Maksymiana. Aby ustabilizować władzę i zapobiec ewentualnym uzurpacjom wprowadzono tetrarchię, a więc równoczesne rządy dwóch augustów i dwóch cesarzy. Mimo że system przyniósł chwilową poprawę w działaniu aparatów władzy, tetrarchia finalnie nie zdała egzaminu, a nieporozumienia na szczycie doprowadziły do zamachu stanu, który zamienił państwo rzymskie w arenę wieloletnich, wyniszczających wojen domowych kończących się wprowadzeniem zasadniczej dynastii.
Wczesny etap funkcjonowania dwóch cesarstw stanowił czas próby. Zarówno na wschodzie jak i na zachodzie dominowała kultura rzymska. Jednak z biegiem czasu to zdobycze i rozwiązania wschodnie okazywały się być lepszymi, bardziej nowoczesnymi, stanowiącymi pomost między starożytnością i średniowieczem. Duży wpływ na taki stan rzeczy miały rządy Konstantyna, który – chcąc zaskarbić sobie przychylność gnębionych przez „zachodnich Rzymian” wyznawców Chrystusa – ustanowił chrześcijaństwo religią cieszącą się takimi samymi przywilejami, jak dawne, rzymskie wierzenia. Było to posunięcie wyrachowane – sam Konstantyn został bowiem ochrzczony dopiero na łożu śmierci. Władca nie praktykował i – bardziej niż twierdzenia chrześcijan – bliższe mu były wierzenia pogańskie. Mimo to Konstantyn był wielkim propagatorem budowy nowych kościołów, a w 321 roku nakazał powszechne przestrzeganie niedzieli jako dnia przeznaczonego wyłącznie na odpoczynek.
Sprawny władca był przychylny oczekiwaniom chrześcijan, jednak stronił od nawiązywania relacji z rzymskimi namiestnikami kościoła. Biskupa Rzymu szczerze nie znosił, nie uznawał ówczesnych hierarchów „kościelnych” i – w obawie przed utratą pełni władzy – torpedował ich roszczenia. Konstantyn działał metodycznie – w 313 roku poślubił siostrę augusta Wschodu, a rok później – wdał się z nim w konflikt. Licyniusz został w 323 roku schwytany i zgładzony, a Konstantyn został jedynym władcą w zjednoczonym przez niego Cesarstwie.

Źródło: materiały prasowe
Przeprowadzone przez niego reformy – wódz oddzielił między innymi władzę wojskową od cywilnej, zlikwidował gwardię pretoriańską, zrewolucjonizował podatki czy wprowadził nowy system monetarny – stały się podwaliną nowego mocarstwa, nowego, lepszego Rzymu.
Złote Bizancjum
W 330 roku naszej ery Rzym przestał piastować funkcję ośrodka politycznego. Stolica imperium została przeniesiona do Konstantynopola. Wieczne miasto straciło swoją pozycję na rzecz bardziej postępowego, lepiej rozwiniętego i mądrzej zarządzanego Bizancjum, którego istnienie było wypadkową trzech elementów: rzymskiego systemu prawnoustrojowego, kultury greckiej i coraz silniejszych wpływów chrześcijan. Centrum cesarstwa nie leżało już w Italii, ale na Bałkanach, przez co sam Rzym stracił na znaczeniu. Jednak sprytna polityka Konstantyna sprawiała, że rzymskie osiągnięcia – te najlepsze, najważniejsze – wciąż były kultywowane i rozwijane. Zarówno w dziedzinie polityki, religii (która traktowana była w młodym Bizancjum w niezwykle tolerancyjny sposób) jak i (a jeśli nie przede wszystkim) szeroko rozumianej sztuki.
Ta ostatnia, tak jak i samo Bizancjum, była wypadkową spotkania kilku kultur – greckiej, rzymskiej i chrześcijańskiej. Dodatkowo, sztuka nowego imperium – wraz z rozwojem Bizancjum – wchłaniała elementy charakterystyczne dla kultury Persji, Efezu czy Aleksandrii, przez co uznać ją należy za dziedzinę wyjątkowo eklektyczną i bardzo wartościową. Nie tylko z historycznego punktu widzenia.
Tym, co najbardziej przykuwa w sztuce Bizancjum jest jej przepych i bogactwo. Zjawiskowe dekoracje i zdobienia obecne w architekturze, malarstwie czy rzemiośle artystycznym oszałamiają w nietuzinkowy sposób. Obok zdobień i bogactwa funkcjonuje tu kolejny, bardzo wyjątkowy pierwiastek – nawiązanie do spirytualizmu w wydaniu chrześcijańskim, a więc wiele elementów odnoszących się do wiary czy wartości duchowych.
Oscylacja na granicy pogaństwa i chrześcijaństwa, balansowanie między zachodnimi zdobyczami i kultem natury oraz wschodnią, bogatą w orientalne elementy ornamentyką. Do tego – wpływ wydarzeń politycznych i fascynująca historia cesarstwa bizantyjskiego, które podporządkowane było absolutnej władzy cesarza. To wszystko sprawiło, że sztuka bizantyjska była tak widowiskowa, przełamywała dworski ceremoniał i stanowiła pożywkę zaspokajającą apetyt zarówno władzy duchownej, jak i zwykłych obywateli.

materiały prasowe
Głównym ośrodkiem działań artystycznych był oczywiście Konstantynopol, a więc miasto stanowiące pomost między wschodem i zachodem oraz doskonale sprawdzające się w roli „nowego, lepszego Rzymu”. To Konstantynopol był najbardziej wpływowy. Nic więc dziwnego, że sztuka bizantyjska szybko objęła swoim zasięgiem Grecję, państwa Półwyspu Bałkańskiego, Półwyspu Apenińskiego, północną Afrykę, Gruzję, Ruś a nawet świat islamski! Zdobienia, złocenia i nietuzinkowe ornamenty z dużą mocą dotarły też na Sycylię, która stała się inspiracją do powstania przywołanej we wstępie kolekcji Domenico Dolce i Stefano Gabbana.
Bizantyjski szyk w XXI wieku
Sztuka bizantyjska wpływała na światową kulturę nawet po upadku Konstantynopola. W najczystszej, pierwotnej formie uprawiana jest po dziś dzień – między innymi w Grecji czy w… zakładach jubilerskich!
Nic w tym dziwnego, bo w sztuce Bizancjum wszystko – zarówno architektura, jak i malarstwo – ma charakter biżuteryjny, monumentalny, bardzo dekoracyjny. Także charakterystyczne dla artystów wywodzących się z Bizancjum zamiłowanie do motywów (najpierw) mitologicznych czy fantastycznych, a później wschodniochrześcijańskich i ikonograficznych stanowi inspirację dla dzisiejszych złotników czy projektantów mody.
W tym ostatnim przypadku (i nawiązując ponownie do pięknej kolekcji D&G inspirowanej sztuką Sycylii znajdującej się pod wpływem bizantyjskim) szczególnie kuszące jest malarstwo ikonowe – wywodzące się z hellenistycznego portretu grobowego, a przez bizantyjskich mistrzów doprowadzone do perfekcji. Współczesne projekty nawiązujące do sztuki rodem z Konstantynopola dekorowane są między innymi kolorowymi kamieniami oraz złotymi i srebrnymi blachami – tak, jak zdobione były bizantyjskie ikony.
Wyjęte z ram świętych obrazów lub inspirowane mozaikowymi przedstawieniami portrety świętych także stają się samoistnym motywem dekoracyjnym – występującym w formie nadruku na sukniach, sukienkach czy bluzkach.
Złote rzemiosło
Jednak w najbardziej widowiskowy sposób ze spuścizny Bizancjum czerpie dzisiejsze złotnictwo. Wyrabiane w Konstantynopolu, Syrii, na Cyprze czy w rejonach Morza Czarnego naczynia świeckie i liturgiczne, kadzielnice, relikwiarze i – przede wszystkim – krzyże stanowią nieocenioną inspirację dla współczesnych jubilerów. Wpływ na wyobraźnię złotników mają także bizantyjskie ozdoby – ciężkie bransolety, naszyjniki, pierścionki, łańcuchy czy tiary.
Charakterystyczne dla biżuterii bizantyjskiej było złoto ozdabiane perłami, granatami, korundami i berylami. To właśnie kamienie i minerały były najbardziej pożądanym dobrem i popularnym środkiem nakręcającym handel na linii Bizancjum-Persja czy Bizancjum-Indie. Pereł i granatów mieszkańcy Konstantynopola mieli pod dostatkiem. Nie cierpieli także – jako obywatele coraz silniejszego imperium – na brak złota. W związku z tym bogactwem, bizantyjska biżuteria była ciężka i mocno zdobiona.

Źródło: materiały reklamowe
Tak samo przedstawia się współczesna biżuteria czerpiąca z trendu bizantyjskiego. Esencją mody na szyk rodem z Konstantynopola był pokaz D&G. Modelki – oprócz zjawiskowych sukni przeplatanych złotem i ozdobionych ikonograficznymi portretami – prezentowały grube, złote łańcuchy, ciężkie bransolety i wiszące, ażurowe kolczyki.
Multum ciężkiego złota, perły, rubiny, szmaragdy, girlandy wykonane ze szlachetnego kruszcu i kamieni szlachetnych noszone na szyi i ramionach – wszystko to przywodzi na myśl mozaikowy portret Cesarzowej Teodory i składa się na ekskluzywny wizerunek współczesnej kobiety hołdującej odrobinę przesadnemu, ale bardzo widowiskowemu stylowi bizantyjskiemu. W wersji bardziej stonowanej, ale równie pożądanej – styl bizantyjski we współczesnym wydaniu przejawia się w złotych krzyżach noszonych w formie zawieszek, pierścieni czy kolczyków. Charakterystyczne dla modnego trendu bizantyjskiego są też duże pierścienie zdobione orientalnymi symbolami czy szkliwione metodą cloisonné bransolety – pokryte kolorową emalią i zdobione paskami metalu.
Wytworny, zdobny, nawiązujący do sztuki Bizancjum trend biżuteryjny jest zawsze mile widziany. Mnogość detali, złotniczych ornamentów, kolorowych szkiełek (w wersji ekonomicznej) czy kamieni szlachetnych (w wydaniu ekskluzywnym) to hołd dla kobiecość w najbardziej spektakularnym wydaniu. Nawet jeden, biżuteryjny element – wykonany w stylu bizantyjskim i stanowiący symboliczną ozdobę wieczorowej kreacji – lśni w najbardziej pożądany sposób i sprawia, że obok właścicielki takiego pierścienia, tiary, naszyjnika czy bransoletki po prostu trudno jest przejść obojętnie.
Tekst: Anna Kunicka
Zdjęcia:
- Fot. 1. D&G kolekcja bizantyjska 1 – materiały prasowe
- Fot. 2. D&G kolekcja bizantyjska 2 – materiały prasowe
- Fot. 3. D&G kolekcja bizantyjska 3 – materiały prasowe
- Fot. 4. D&G kolekcja bizantyjska 4 – materiały reklamowe